Nadgodziny są do bani

Szefowie! Ważna jest jakość nie ilość! Znasz to uczucie, gdy jesteś w pracy i nie masz co robić, podczas gdy inni wyrabiają nadgodziny, przyjeżdżają przed Tobą i wychodzą zawsze po? Zastanawiałeś się, co z Tobą jest nie tak, czy aby na pewno zasługujesz na swoją pensję? Może za mało serca wkładasz w pracę, za mało potu i krwi…a inni…są w biurze już pół godziny przed Tobą, siedzą nie do 15-tej, ale do 18-tej – póki firma otwarta, by już o 20-tej wysyłać maile z domu i wydaje Ci się, że  w ogóle nie śpią bo o 2-3 nad ranem znów przesyłają pocztę (zawsze i koniecznie do wiadomości zarządu). Więcej …piszą będąc na urlopie, piszą będąc na zwolnieniu lekarskim, wróć – to się nie zdarza, oni nie chodzą na zwolnienia lekarskie. Wow…myślisz. Oni to są super. Żywe robocopy.

Szefowie takich lubią…(w większości)…a Ty – nierobie?

Co z Tobą, dlaczego nie śmigasz po pracy z laptopem, dlaczego, nie zarywasz nocek tylko śpisz bite 8 godzin, dlaczego spędzasz czas z rodziną, dlaczego rozwijasz swoją pasję, dlaczego spotykasz się z przyjaciółmi, dlaczego, dlaczego??!! Co się z Tobą dzieje?! Spójrz na siebie uczciwie i najbardziej obiektywnie jak to możliwe – inaczej – najmniej subiektywnie jak to możliwe, oceń jak pracujesz.

Zadania zrobione? Na czas? W dobrej jakości? Nie masz zaległości? Co ?! Nawet wyszedłeś z inicjatywą nowego projektu, wziąłeś na siebie dodatkowe zadania, pomogłeś współpracownikom? O? I wciąż masz czas, nie musisz zostawać po godzinach? Ej, ściemniasz, to niemożliwe, przecież wszyscy zostają…

Co mówisz?

Że to nie Twoja wina, że potrafisz sobie wszystko poukładać, że potrafisz ustalić priorytety a zadania, które masz przypisane zajmują Ci mniej czasu niż innym…hmm…no to masz pecha.

Nigdy nie zostaniesz pracownikiem roku:(

Nie znajdziesz uznania w oczach szefa, który zaangażowanie mierzy ilością godzin poświęconych pracy. A wynik? – pytasz. Kochanie, przecież Twój raport ma tylko 10 stron, ich – 30 (oby tylko) i nie ma znaczenia, że trzy razy powtarzają to samo, liczy się ilość nie jakość – ilość godzin spędzonych nad, ilość zapisanych kartek, ilość zużytego tuszu, ilość wysłanych maili, ilość zaangażowanych  osób, ilość odbytych spotkań, ilość wypitych kaw…ilość, ilość, ilość… Koszmar? Dramat?

To opowiem Ci bajkę…

Za górami, za lasami, za siedmioma morzami i siedmioma rzekami są firmy, w których nie pracuje się na ilość, ale na jakość, a zaangażowanie mierzone jest efektem, a nie czasem spędzonym przy biurku. Są takie miejsca, gdzie środowisko pracy skoncentrowane jest  wyłącznie na wynikach. Nie robi się rzeczy będących stratą czasu, udział w spotkaniach jest dobrowolny i nikt nie mówi ile godzin pracuje. Ludzi traktuje się jak dorosłych, którzy bez konieczności tłumaczenia się mogą robić co chcą, gdzie chcą i kiedy chcą, pod jednym wszak warunkiem, że realizują wyznaczone im cele. Z założenia praca jest tam czymś, co się wykonuje a nie miejscem, do którego się przychodzi. Dlatego można w trakcie dnia bez poczucia winy pójść na zakupy, na basen, odwiedzić przyjaciół, bo nikt na nikogo krzywo nie patrzy, nikt nikogo nie „ściga” za nieobecność w biurze. Liczy się czy pracownicy realizują powierzone im zadania w  terminie i jakości określonej przez przełożonych. Ta bajka to model pracy ROWE (Results-Only Work Environment).

Chciałbyś do niej trafić?

Ja bardzo, choć mam świadomość, że wbrew pozorom to spore wyzwanie. Wymaga bowiem, po stronie pracowników, dużego poczucia odpowiedzialności, samodyscypliny, orientacji na cele, wysokiej wewnętrznej motywacji i umiejętności pracy bez bata  nad sobą. To również wyzwanie dla pracodawcy i menedżerów, którzy powinni mieć umiejętność  precyzyjnego określania zadań i terminów, umiejętność rozliczania za efekty bez bata w ręku. Koncepcja ROWE zakłada zupełnie odmienne podejście do pracy niż to, do którego jesteśmy przyzwyczajeni. To podejście wykorzystujące dzisiejszy rozwój narzędzi komunikacji i możliwość porozumiewania się oraz współpracy na odległość, bez potrzeby siedzenia obok siebie, krzesło w krzesło. Oczywiście nie jest to model do wprowadzenia w każdej firmie czy w każdym obszarze (nie wyobrażam sobie pracowników z bezpośredniej obsługi klienta, czy lekarzy, którzy w środku dnia wychodzą do kina, bądź ucinają sobie drzemkę pozostawiając „ogonek” oczekujących) jednakże wart rozważenia i poszukania działów, które mogą w taki sposób funkcjonować.

W St. Zjednoczonych koncepcja ROWE wykorzystywana jest już  z powodzeniem. Przynosi korzyści zarówno pracownikom, którzy „odzyskują” wolność, poczucie godności i równowagę pomiędzy życiem prywatnym a zawodowym, jak i pracodawcom, którzy zyskują przede wszystkim lojalnych, wydajnych pracowników (wszak po efektach łatwo oddzielić ziarna od plew) a co za tym idzie efekty i zyski… Ach… dużo by o tym mówić.

Pomarzyć też można…

Koncepcja  ROWE została szczegółowo opisana przez jej twórczynie C. Ressler i J. Thompson w książce pod polskim tytułem „Nadgodziny są do bani! Pracuj dla efektu, a nie dla idei!”

79fa3f7546f23eb96c4879b2694913b9